Citatio.pl

Wpisy z tagiem "św Katarzyna ze Sieny":

2020-08-30

Św. Róży Limańskiéj

Żyła około roku Pańskiego 1617.

(Żywot jéj był napisany przez ojca Leonarda zakonu kaznodziejskiego.)

Święta Róża urodziła się w Lima, stolicy państwa Peruańskiego w Ameryce południowéj, około roku Pańskiego 1586, z rodziców chrześcijańskich, chociaż podówczas, większa część mieszkańców tego miasta w pogaństwie żyła. Była to rodzina jedna ze znakomitszych w kraju, bardzo pobożna, lecz w dostatki ziemskie wcale nieopływająca. Nasza Święta na Chrzcie otrzymała imię Izabeli, lecz w trzy miesiące potém, matka ujrzała na jéj twarzyczce prześliczną różę, przyczém przenajświętsza Panna w objawieniu oznajmiła iż chce aby ją nazywano Różą, a na znak nawet Jéj szczególnéj nad tém dziecięciem opieki, Różą od przenajświętszéj Maryi Panny.

O niéjto można właściwie powiedzieć, że od saméj kolebki uprzedził ją Pan Bóg swojemi łaskami. W trzecim roku życia już podziwiać w niéj przychodziło wysoki dar modlitwy, a w piątym pełna dojrzałego rozumu, zrobiła ślub czystości dozgonnéj i na znak wyrzeczenia się świata i dla oszpecenia się w oczach ludzkich, (gdyż już wtenczas uderzającéj była piękności) obcięła sobie włosy.

Kiedy podrosła, rodzice straciwszy niewielkie swoje mienie, przyszli do niedostatku. Róża, pracą rąk własnych całe dnie i część nocy na to poświęcając, utrzymywała ojca i matkę. W razie choroby, nie odstępowała ich łóżka, a przytém, sama około gospodarstwa ubogiego ich domku się krzątała, sama przyrządzała im lekarstwa, i wszelkie inne oddawała usługi, gdyż na służących im nie wystarczało. Widząc iż pomimo nadzwyczajnie ścisłych postów, czuwań i różnych umartwień jakie ciału zadawała, powab jéj powierzchowności nietylko się nie zmniejszał, ale jeszcze więcéj wszystkich uderzał; gdy przytém kilku z majętniejszéj nawet młodzieży, chciało prosić o jéj rękę, wstąpiła do trzeciego zakonu świętego Dominika, mając sobie w tym względzie w objawieniu wskazaną wolę Bożą, i w dwudziestym roku życia przywdziała habit tego Zgromadzenia.

Po wykonanych ślubach, wszystkiemi cnotami właściwemi duszom do najwyższéj dążącym doskonałości zajaśniała. Pokorna, z największą chęcią podejmowała się najcięższych usług w domu, a nigdy jéj nie widziano bardziéj swobodną i wesołą, jak gdy ją jakie upokorzenie lub obelga spotkała. Czystości tak strzegła, i takim wysokim stopniem téj cnoty obdarzył ją Pan Bóg, że, a co prawie za cud poczytywać potrzeba, przez całe życie aż do śmierci, nigdy najmniejszéj pod tym względem pokusy nie doznała. Miłośnica krzyża Chrystusowego, na wzór świętéj Katarzyny Seneńskiéj, do któréj szczególne zawsze miała nabożeństwo, różnemi sposobami trapiła swoje, chociaż tak niewinne i uspokojone, ciało. Od dzieciństwa nigdy nie kosztowała żadnych owoców, które w jéj ojczystym kraju największy przysmak stanowią. Od szóstego roku, przez całe życie trzy razy na tydzień suszyła o chlebie i wodzie, a wtedy, raz tylko na dzień się posilała małym kawałkiem chleba i odrobiną wody. W piętnastym roku zrobiła ślub niejadania mięsa, chybaby jéj to ci od których zależała nakazali. Przez cały wielki post już nawet chleba nie jadała, tylko co dni kilka trochę wody piła, i kilka ziarnek cytryny połykała. W innych porach roku zdarzało się iż pięćdziesiąt dni bez przerwy przebyła o jednéj bułeczce chleba, i kilku szklankach wody. W lecie kiedy upały były najcięższe, a w tym kraju nadzwyczajne, po kilka tygodni nic zgoła nie piła. Tak nędznie żywiąc ciało, i spoczynku mu prawie nie dozwalała: sypiała na gołéj desce, którą często jeszcze posypywała ostremi kamykami, a pod głowę brała kamień chropowaty. Nigdy więcéj nad dwie godziny, a zwykle nierównie mniéj sypiała. W ogrodzie rodziców urządziła sobie odosobnioną chatkę, i tam jak na puszczy mieszkała, biorąc z sobą różne roboty kobiece, które z wielką zręcznością wykonywała.

W takiéjto samotności, jednocząc się coraz ściśléj ze swoim Niebieskim Oblubieńcem, tak podczas modlitw, jak i wśród pracy, która jéj bogomyślności nie przeszkadzała, zasłużyła na to, że Pan Jezus jednoczył się z nią nietylko sposobem niewidzialnym przez łaskę, lecz i szczególnym przez objawienie. Razu bowiem pewnego, gdy w kaplicy Różańcowéj w kościele ojców Dominikanów, modliła się gorąco, ukazał się jéj Zbawiciel, i napełniwszy jéj serce niebieską radością, rzekł do niéj: „Różo serca mojego, biorę cię Sobie za oblubienicę.” Święta najgłębszą pokorą przejęta, czując się niegodną tak nadzwyczajnéj łaski odpowiedziała: „Otom ja Boże mój służebnicą Twoją, a i to już za wielka dla mnie godność. W głębi duszy mojéj noszę ślady niewolnictwa grzechu, które mi niedozwalają być Twoją Oblubienicą.” Wtedy przenajświętsza Panna, aby ją tém lepiéj przekonać o prawdziwości objawienia jakie miała, stanęła przed nią i powiedziała: „Różo umiłowana od Syna Mojego, stałaś się teraz prawdziwą Jego Oblubienicą.” Od téj téż chwili święta Róża już nie postępowała po drodze coraz wyższéj doskonałości, lecz po niéj niejako leciała. Przyszła do tak wielkiego skupienia, i ciągłego zjednoczenia z Bogiem, że już zgoła nie znała co to jest roztargnienie w modlitwie chociażby chwilowe, i tak cała jéj myśl zatopiona była zawsze w Bogu, że gdyby nawet chciała była oderwać się od tego, nie mogła.

Zły duch, uderzający tém silniéj na dusze im większemi obdarza je Pan Bóg łaskami, nie szczędził i na tę duszę swoich napaści. Przez lat piętnaście, codziennie przez półtory godziny, dopuszczał Pan Bóg iż szatan tak straszne zadawał jéj męki, jak najsroższe męki czyscowe. Wszakże, gdy takowe przeniosła, za każdą razą niewymownemi pociechami napełniał duszę jéj Duch Święty, wśród których zapominała o tém co dopiéro cierpiała. Bardzo często okazywał się jéj Pan Jezus i z nią rozmawiał; toż samo i Matka Boska, która w takich objawieniach dawała jéj nauki i przestrogi tyczące się jéj duchownego. postępu. Anioł-Stróż, także stawał przed nią widzialnie, i oddawał jéj różne usługi. Nakoniec święta Katarzyna Seneńska, którą Pan Bóg przeznaczył jéj był na mistrzynią, często się jej okazywała, w skutek czego rysy twarzy świętéj Róży stały się podobne do wizerunku Katarzyny, który miał być bardzo do niéj podobnym, a mieszkańcy Peruańscy, z tego powodu przezwali ją swoją Katarzyną Seneńską.

Opływając tym sposobem w pociechy niebieskie tu jeszcze na ziemi, tém większą przejęta była litością na wszelkie cierpienia bliźnich. W niedostatku sama będąc, zwykle po kilka biednych kobiet i dziewcząt brała do siebie, i zaopatrując je we wszelkie potrzeby, opiekowała się niemi z największą miłością. Sama przyrządzała im jedzenie, uściełała łóżka, zamiatała izdebkę, opatrywała rany, i wszelkie najniższe oddawała im usługi.

Obdarzył był ją Pan Bóg także darem proroctwa. Między innemi, przepowiedziała matce swojéj, która już wtedy była niemłodą i wcale nieskłonną do tego, że zostanie zakonnicą, co téż i nastąpiło. Śmierci swojéj nietylko dzień i godzinę, lecz wszelkie najdrobniejsze szczegóły jak najdokładniéj miała sobie objawione. Przygotowała się na tę chwilę, stanowczą dla takiéj nawet jaka jéj była duszy, przymnażając jeszcze modlitw postów, czuwań i umartwień ciała. A Pan Bóg, który jéj przeznaczał bardzo świetną w niebie koronę, dopuścił na nią w ostatnich już jéj chwilach, nadzwyczajne i straszne cierpienia, które z niezachwianą spokojnością i poddaniem się woli Bożéj znosiła.

Na trzy dni przed śmiercią, przyjęła Wiatyk i Ostatnie Olejem świętym namaszczenie. Widząc około łoża swego zgromadzonych wszystkich domowników i wielu znajomych, przepraszała ich ze łzami w oczach, chociaż nigdy najmniejszego cienia winy przeciw nim nie miała. Modliła się za kilka osób które jéj w ciągu życia wielkie przykrości zadały, a trzymając w ręku mały krucyfiks, ciągle go do ust przyciskała. W tych kilku ostatnich już dniach życia kilka razy wpadała w zachwycenie. A na dwie godziny przed skonaniem, wychodząc z takiego stanu rzekła do swego spowiednika: „O mój ojcze! jakiemiż to pociechami, obdarza Pan Bóg Świętych swoich w wieczności. Idę i ja zapatrywać się na oblicze Boga mojego, któregom przez całe życie pragnęła.” Wkrótce potém powtórzywszy dwa razy te słowa: „Jezu bądź ze mną, Jezu bądź ze mną,” oddała Bogu ducha, mając lat trzydzieści jeden. Umarła roku Pańskiego 1617, a Papież Klemens X, w poczet Świętych zaliczył, dzień dzisiejszy na jéj święto przeznaczając.

Pożytek duchowny

Widziałeś, w żywocie świętéj Róży Limańskiéj, że ona pomimo wysokiego stopnia doskonałości jakiego dostąpiła, i obok nadzwyczajnych łask jakiemi ją Pan Bóg obdarzał, przez długi czas, codziennie ciężko od złego ducha była trapioną. Niech cię więc nie dziwi to że sam doznajesz różnych pokus, które byleś im nie ulegał, nie mogą ci przeszkodzić do postępu na drodze duchownéj.

Modlitwa (Kościelna)

Dobra wszelkiego Dawco, Wszechmogący Boże! który błogosławionéj Róży, darami łaski od dzieciństwa uprzedzonéj, cnotami dziewictwa i pokory w Indyach jaśnieć dałeś – spraw prosimy abyśmy w jéj ślady wstępując, jak ona Chrystusowi miłemi się stawali. Który z Tobą żyje i króluje i t. d.

Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 732–734.

Nauka moralna

Na podstawie wydania z 1937 r., s. 686

Autor opisu żywota świętej Róży powiada, że biskup Turybiusz udzielił Róży sakramentu Bierzmowania, gdy Święta była jeszcze małym dzieckiem. Sakrament ten darzy nas bowiem podwójną łaską:

  1. Udziela nam siły do walki z wrogami Kościoła, a siła ta może się spotęgować aż do gotowości męczeństwa. Święta Róża musiała walczyć z dwoma najpotężniejszymi wrogami, tj. własnym ciałem, hojnie uposażonym we wdzięki, i z matką, która powagą rodzicielską usiłowała zmusić ją do posłuszeństwa i zrzeczenia się własnej woli. Duch święty oświecił Różę i natchnął ją tak skutecznie, iż ani nie ubliżyła szacunkowi powinnemu rodzicom, ani nie poszła za błędnymi ich przywidzeniami. Duch święty natchnął ją siłą umorzenia w sobie porywów zmysłowości i cierpliwego znoszenia potwarzy i urągowisk. Czemuż Bóg nie pomaga nam w walce z pokusą i pożądliwościami ? Oto dlatego, że zimni i obojętni jesteśmy na głos Ducha świętego i że więcej się obawiamy ludzi i ich zdania, aniżeli Boga.
  2. Bierzmowanie utwierdza w nas zaufanie w ukrzyżowanym Chrystusie. Kapłan kreśli krzyżem świętym na czole naszym krzyż, abyśmy w walce z szatanem i przeszkodami zbawienia pamiętali o Chrystusie, „który – jak mówi święty Piotr (1 Piotr 2, 21) – ucierpiał za nas, zostawiając wam przy kład, abyście wstępowali w ślady Jego”, i za którego wstawieniem Duch święty, ten Pocieszyciel Boski, w nas zamieszkał. Dla tego święta Róża sypiała na twardych deskach, dlatego nosiła na głowie koronę ciernistą i prosiła o zwiększenie boleści nie z grzesznego zaufania do siebie, ale w celu zwiększenia w sobie miłości Boga. Krzyż jest sztandarem Króla niebieskiego, zwycięzcy piekieł i śmierci, a krzyż na czole naszym jest oznaką, że należymy do zastępu Chrystusowego i wiernie za Nim pójdziemy. Wstyd przeto i hańba zbiegom spod tego sztandaru, jako też hańba tym, którzy ten sztandar dlatego opuszczają, że półmędrek albo raczej półgłówek jakiś nazwie ich obłudnikami, świętoszkami lub podobnie.
Tags: św Róża z Limy „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna czystość św Katarzyna ze Sieny pokusy bierzmowanie krzyż
2020-04-30

Św. Katarzyny Seneńskiéj Tercyarki Reguły św. Dominika

Żyła około Roku Pańskiego 1380.

Żywot jéj był napisany przes błogosławionego Rajmunda, Generala Zakonu ojców Dominikanów i jéj spowiednika.)

Święta Katarzyna, słynąca nadzwyczajnemi łaskami jakiemi obdarzył ją był Pan Bóg prawie od kolebki, była córką farbiarza z miasta Sienny we Włoszech. Ojciec jéj nazywał się Beninkazy, matka Lupa Była jedną z dwojga bliźniąt, które przyszły na świat roku Pańskiego 1847. W piątym roka życia, już okazywała szczególne do Matki Bożéj nabożeństwo. Skoro nauczyła się Zdrowaś Marya, idąc po schodach na każdym z nich przyklękała i odmawiała tę modlitwę. Po widzeniu jakie miała, a w którem okazał się jéj był Pan Jezus, pobożność jéj stała się jeszcze gorętszą, i w ósmym roku uczyniła ślub czystości. Od téj także pory polubiła samotność, i tak ściśle pościła, iż nic innego prócz surowych jarzyn i chleba nie jadała; trzy razy na dzień czyniła dyscyplinę i sypiała na gołych deskach.

Rodzice mając zamiar wydać ją za mąż, nakłonili ją razu pewnego do staranniejszego przytrefienia włosów. Wnet podczas modlitwy poznała jakto niemiłém było Panu Jezusowi, i całe życie wyrzucała sobie tę lekkomyślność, jak wielkie przewinienie. Młody pan szlachetnego rodu chciał ją poślubić, i cała jéj rodzina życzyła sobie tego zamęścia. Katarzyna dowiedziawszy się o tém, ostrzygła sobie włosy, i na znak że jedynym jéj Oblubieńcem będzie Pan Jezus, pokryła głowę welonem zakonnym. Zagniewani z tego powodu rodzice, odebrali jéj osobny pokoik w którym żyła jak w klasztorze, i przeznaczyli do gospodarstwa domowego, obarczając ją najkłopotliwszemi i ciągłemi zajęciami.

Gdy razu pewnego na modlitwie utyskiwała przed Panem Jezusem, nad utratą spokojnego kącika w którym odbywała swoje ćwiczenia pobożne, wewnętrzny głos polecił jéj aby sobie w sercu własném urządziła samotnię: i odtąd Pan Bóg dał jéj tę wielką łaskę, że wśród najbardziéj pochłaniających uwagę zatrudnień zewnętrznych, nie traciła ani na chwilę wewnętrznego skupienia. Ciągle z Bogiem rozmawiała, jednocząc się z Nim coraz ściśléj, a obok tego spełniała najdokładniéj i z wszelką swobodą duszy, wszystkie swoje a tak rozliczne obowiązki gospodarskie.

Najprzód ojciec, a następnie i matka poznali iż ją Pan Bóg, do życia wyłącznie bogomyślności oddanego powołuje: zwolnili ją więc od zatrudnień do których ją przeznaczyli, i dozwolili iść już tylko za natchnieniem Ducha Świętego. Katarzyna rozpoczęła na nowo swój sposób życia jakby anielski, trapiąc ciało jak najsurowsi pokutnicy i na modlitwie długie trawiąc godziny.

Zapadła była ciężko na zdrowiu. Matka która ją bardzo kochała, wielce się tém zasmuciła. Święta oświadczyła jéj że powrót jéj do zdrowia, zależy od tego aby została Tercyarką Reguły świętego Dominika. Otrzymała na to pozwolenie, została Tercyarką, zdrowie odzyskała i z nowym zapałem oddała się ćwiczeniom pobożnym i pokutnym. Zamknięta w swoim osobnym pokoiku nie wychodząc nigdzie prócz do kościoła, przez trzy lata zachowała najściślejsze milczenie, nie rozmawiając z nikim zgoła, prócz z księdzem, i to na spowiedzi. Sypiała już tylko jednę godzinę, a wszystek czas, w którym po chórach zakonnych, odprawiają się w nocy pacierze, to jest od północy do rana, przepędzała na modlitwie; w pokarmach zaś do takiéj doszła wstrzemięźliwości, iż uznawano że cudem tylko żyje. Od środy popielcowéj do Wniebowstąpienia Pańskiego, zgoła żadnego posiłku nie brała, codzień przystępując do Komunii świętéj.

Lecz gdy takie nadludzkie wiodła życie, piekło wywarło na nią najsilniejsze swoje napady. Dusza ta, od dzieciństwa nieskalanéj czystości, zaczęła doznawać najszpetniejszych pokus: dręczyły ją szkaradne widziadła nieskromne, tém bardziéj dla niéj bolesne, im więcéj świętą cnotę czystości miłowała. Najostrzejsze umartwienia ciała, najgorętsze modlitwy, nie uwalniały jéj od téj męki, aż nareszcie, gdy już tym sposobem duszę tę przygotował Pan Bóg do darów najwyższych i najrzadszych, objawiła się jéj Matka Boża i sam Pan Jezus, i od téj chwili wszystkie te straszne i ciężkie pokusy ją odstąpiły.

Odtąd już całe jéj życie było jakby pasmem łask najcudowniejszych: miewała częste objawienia, widzenia nadprzyrodzone, zachwyty w których po całych dniach w cudowny sposób obcowała z Bogiem. Rozmawiała z przenajświętszą Panną nazywając Ją swoją najdroższą Matką, okazywał się jéj święty Jan Ewangelista, święty Dominik i wielu innych Świętych. W jedném z objawień, Pan Jezus udarował ją pierścieniem ślubnym, który ciągle na palcu widziała; w inném znowu, w miejsce Jéj serca włożył Swoje własne, i obdarzył ją bliznami Swojemi, których ból zawsze czuła, tylko uprosiła sobie u Pana Boga, aby one niewidzialne były dla drugich.

Po trzechletnim najściślejszém odosobnieniu, Pan Jezus dał jéj poznać, że potrzeba aby ztamtąd wyszła, dla spełniania uczynków miłosierdzia. Zaczęła od doglądania dwóch ubogich niewiast, ciężko chorych a opuszczonych od wszystkich. Jedna z nich była dotknięta tak wielkim trądem, że ją chcieli za miasto wydalić. Katarzyna usługiwała jéj jakby własnéj matce, a zamiast okazania jéj wdzięczności, kobieta ta obchodziła się z nią jak z najgorszą niewolnicą. Pomimo tego, albo raczéj dla tego właśnie, Święta okazywała jéj największą miłość i do śmierci jéj służyła.

Druga miała raka w piersi i tak odrażającą woń z siebie wydawała, że nikt przy niéj nie mógł wytrzymać. Ta z początku bardzo okazywała się uszczęśliwioną z usług jakie jéj oddawała Katarzyna; lecz po pewnym czasie odpłaciła się jéj za to, czerniąc jéj sławę i to z taką złośliwą przebiegłością, że osobom najszanowniejszym podała w podejrzenie jéj obyczaje. Katarzyna, jakkolwiek ciężko na sławie dotknięta, ani słowa skargi nie wyrzekła, a wiedząc dokładnie że chorato kobieta którą z taką miłością doglądała była tego sprawczynią, nie dała jéj nigdy uczuć ztąd najmniejszego żalu. Owszem, podwoiła około niéj starań do tego stopnia, że gdy razu pewnego opatrując jéj obrzydliwą i cuchnącą ranę, nadzwyczajnego doznała od niéj wstrętu, przyłożyła do tejże rany nos i usta, aby się lepiéj przezwyciężyć. Przed śmiercią kobieta ta, któréj sumienie wyrzucało oczernienie sławy jéj największéj dobrodziejki, wyznała iż wszystko zmyśliła złośliwie, a pokorze Katarzyny więcéj przyniosły przykrości oznaki czci jakie odbierała w skutek tego od osób które dały były wiarę oszezerstwu, niż następstwa niesławy która ją była dotknęła.

Do wszystkich łask nadzwyczajnych jakiemi spodobało się Bogu udarować tę wielką Świętą, obdarzał ją także Duch Święty mądrością i bystrością rozumu, oraz i wymową tak nadzwyczajną, że ta błogosławiona i młoda dziewica do najważniejszych spraw Kościoła używaną była, i najzbawienniejszy wpływ na całe chrześcijaństwo wywierała. Udawano się do niéj po rozwiązanie najgłębszych zadań teologicznych, i na te dawała odpowiedzi wprawiające w zdumienie najuczeńszych kapłanów. Pozostałe po niéj pisma, a szczególnie jéj listy Papieżów, Kardynałów, Biskupów, Książąt panujących i wielu innych osób zasięgających jéj rady, świadczą o jéj genialnych zdolnościach.

Zbuntowani przeciw Kościołowi Florentczykowie, a zato dotknięci klątwą kościelną od Papieża Grzegorza XI, użyli jéj pośrednictwa, chcąc przebłagać Ojca świętego. Wysłali ją do Awinionu we Francyi, gdzie wtedy Papież przebywał. Tam przyjęta i od niego i od Kardynałów z oznakami czci wielkiéj, nie tylko celu swojego poselstwa dopięła, lecz nakłoniła Papieża do powrotu do Rzymu, pozbawionego rezydencyi Papieżów od lat siedemdziesięciu. Grzegorz XI osiadłszy w grodzie Piotrowym, przyzwał świętą Katarzynę, i w wielu sprawach zasięgał jéj rady, a szczególną miał ufność w jéj modlitwach.

Po śmierci tego Papieża, w skutek pojawienia się Antypapy, to jest nieprawnie obranego Papieża obok prawnego, zasmuciło Kościół wielkie odszczepieństwo. Nasza Święta z największą gorliwością popierała władzę prawdziwego następcy Piotra świętego Urbana VI, i dowiodła jaki nadzwyczajny i powszechny wpływ wywierała jéj świątobliwość i jej wymowa. Urban miał ją wysłać właśnie w tejże sprawie do królowéj Neapolitańskiéj, gdy w ciężką zapadła chorobę. Przez cztery miesiące z anielską cierpliwością przeniosła tak straszne cierpienia, iż zdawało się że na ich przetrwanie cudownéj siły udzielał jéj Pan Bóg. Wśród nich pełna najdoskonalszego poddania się woli Bożéj, rozpływała się w aktach pobożnych, i nareszcie dusza jéj w chwili gdy opływała w niebieskie pociechy, i gorzała miłością Boga, uleciała do Nieba dnia 29 Kwietnia, roku Pańskiego 1380. Umarła w Rzymie mając lat trzydzieści i trzy. Ciało jéj złożono w głównym Kościele ojców Dominikanów.

Słynącą i za życia i po śmierci wielu cudami, Papież Pius II ogłosił Świętą w roku 1461.

Pożytek duchowny

Nadzwyczajne łaski jakiemi jaśniała wielka Święta któréj żywot czytałeś, nie są do naśladowania. Lecz cnoty nie tylko podziwiać, lecz i naśladować powinieneś. Mianowicie widząc z jaką miłością obchodziła się Katarzyna z temi dwiema kobietami które na jéj dla nich dobrodziejstwa, wielką złością się odpłacały, postanów i ty tym sposobem postępować z tymi, którzy przeciw tobie zawinili.

Modlitwa (kościelna)

Spraw prosimy wszechmogący Bote, abyśmy blogosiawionój Katarzyny dziewicy Tobie poświęconéj, pamiątkę przejścia do Nieba ze czcią obchodząc, i doroczną uroczystością jéj cieszyli się, i ze wzoru tak wielkich cnót jéj korzyści odnieśli. Przez Pana naszego i t. d.

Na tę intencyą Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 333–336.

Tags: św Katarzyna ze Sieny „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna św Dominik
Pozostałe wpisy
Creative Commons License
citatio.pl by Citatio.pl is licensed under a Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 Unported License.